Czy warto dążyć do work-life balance?

Gdy trudno nam odnaleźć równowagę między życiem zawodowym i prywatnym, przyjrzyjmy się wartościom, jakie realizujemy w całym życiu.
Psychologia, Zdrowie

Dla wielu z nas work-life balance to nieosiągalny ideał. Chcemy trzymać się godzin pracy, ale pojawia się ważny projekt i wieczory zaczynamy spędzać nad laptopem. Mamy zamiar nie rozwiązywać problemów zawodowych w czasie wolnym, ale pomysły, nie zważając na to, przychodzą nam do głowy o różnych porach. Z drugiej strony, nasze mocne postanowienie zajmowania się wyznaczonymi zadaniami nieraz kończy się towarzyską pogawędką lub zakupami online. W sytuacji wszechobecnej pracy zdalnej granice życia zawodowego i prywatnego zacierają się jeszcze bardziej. I chociaż kiedyś marzyliśmy o tym, żeby w jesienny poranek dłużej pospać i nie musieć wychodzić, teraz czujemy, że dzień się rozłazi, praca nie idzie i ani nie czujemy się wypoczęci, ani nie spędzamy więcej wartościowego czasu z bliskimi. Coś nie działa.

Na początek: czy życie zawodowe i prywatne można oddzielić?

Koncepcja work-life balance pojawiła się na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, gdy życie zawodowe toczyło się w odrębnych miejscach i godzinach niż życie prywatne. Obecnie, głównie za sprawą rozwoju technologii, te sfery przestały być rozłączne. Według badań ARC Rynek i Opinia już w 2018 roku 48% Polaków zauważało w swoim życiu zacieranie się granic między pracą i życiem prywatnym. 36% pracowników przyznawało, że codziennie załatwia w czasie pracy sprawy prywatne. 42% pracodawców deklarowało utrzymywanie z pracownikami prywatnych relacji. Samo wskazanie tego, co należy do życia zawodowego, a co do prywatnego, bywa trudne. Bo do którego z nich zaliczyć bieganie z kolegą z pracy czy przyjście do biura z dzieckiem? Kiedy zarabiamy, realizując swoje pasje, mamy pracę wymagającą wiedzy i innowacji, ścisłe rozdzielanie jeszcze bardziej traci sens.

Może więc lepiej postawić na integrację życia zawodowego i prywatnego?

Pojęcie work-life integration ma około 10 lat i lepiej pasuje do naszych czasów. Oddaje zmiany pokoleniowe i oczekiwania. We wspomnianych badaniach sztywny podział na życie zawodowe i prywatne bardziej ceniły starsze pokolenia X i Y (poziom 60%), mniej ceniło go najmłodsze pokolenie Z (40%). Około 33% ogółu badanych było zwolennikami pełnej integracji. Wiele wskazuje też na to, że elastyczność pracy będzie rosła. Według raportu Future Business Institute aż 75% osób uważa, że po zakończeniu pandemii praca zdalna powinna być łączona z biurową. Wydaje się przy tym, że dobrze zaprojektowana praca hybrydowa ma w sobie najlepsze cechy obu trybów – niezależność i elastyczność oraz strukturę i socjalizację. Postępująca integracja jest zatem niemal pewna.

Ale czy integracja nie skończy się tym, że będziemy pracować za dużo?

Często obawiamy się, że integracja pracy i życia prywatnego doprowadzi do stanu, w którym nigdy nie będziemy pracy kończyć. Bez postawienia wyraźnej bariery praca za bardzo się w naszym życiu rozpanoszy. Integracja zapewnia jednak wygodę i  dopasowanie sposobu pracy do własnych potrzeb i preferencji. Jeśli tylko rodzaj pracy na to pozwala i nie jesteśmy ograniczeni procesem technologicznym ani godzinami obsługi klientów – to możemy dzięki niej odnieść dużą korzyść. Ośmiogodzinny dzień pracy nie powstał dlatego, że jest optymalny dla naszej efektywności, dobrostanu i wydajności. To XIX-wieczny postulat z czasów, gdy w fabrykach pracowano po 10–16 godzin. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że pracując osiem godzin, ludzie są zajęci, ale nie efektywni. Firmy zaczynają eksperymentować z krótszym dniem pracy. Wydaje się, że najbardziej służy nam praca w blokach – na przykład 90-minutowych czy techniką Pomodoro. Bo nie chodzi o czas formalnie przeznaczony na pracę, ale czas zaangażowania i koncentracji. Kiedy integrujemy pracę i inne obszary życia, wydzielenie takich bloków i monitorowanie ich liczby pozwoli nam uniknąć przepracowania. Na pewno nie sprawdza się natomiast integracja rozumiana jako multitasking, czyli próby robienia wielu rzeczy jednocześnie. Dobrze jest też, jeśli w układzie bloków pracy i przerw oraz innych zajęć uwzględniamy różnorodność. Praca na laptopie z przerwą na surfowanie po internecie raczej się nie sprawdzi.

Czy różne obszary życia rywalizują ze sobą, czy też mogą się wspierać?

Na pracę i pozostałe obszary życia można patrzeć na dwa sposoby – jako na pozostające ze sobą w konflikcie lub wzbogacające się nawzajem. Work-life balance sugeruje rywalizację pracy z tym, co naprawdę jest życiem. Z kolei work-life integration zakłada łączenie i współpracę. Warto jednak pójść o krok dalej, bo synergie mają ogromne znaczenie. Udana kariera wpływa na atmosferę w domu. Wsparcie bliskich zwiększa odporność na trudności w firmie. W pracy poznajemy przyszłych przyjaciół. Zyski czerpane z pracy dają wolność realizowania osobistych pasji. Zajęcia wykonywane hobbystycznie przeradzają się w źródło zarobków. Na zdrowym trybie życia zyskuje efektywność pracy. Dlatego warto patrzeć na życie jak na całość, której każdy element wpływa na inne elementy. Oczywiście nie zawsze to oddziaływanie jest pozytywne, a problemy doświadczane w jednej sferze mogą zaburzać pozostałe sfery – z tej obserwacji narodziły się Programy EAP. O synergiach może być mowa dopiero wtedy, gdy radzimy sobie z trudnościami i z uwagą dbamy o wszystkie sfery życia.

Jak więc znaleźć równowagę między różnymi obszarami życia?

Brak work-life balance w powszechnym rozumieniu oznacza tylko jedno – za dużo pracujemy. A przecież istotnych dla życiowej satysfakcji stanów równowagi można sobie wyobrazić wiele. Matce na urlopie wychowawczym równowagę może dać zlecenie zawodowe. Menedżerowi, który w wolnym czasie godzinami ogląda wiadomości, równowagę dałoby spotkanie ze znajomymi. Kobiecie, która po pracy do późna wykonuje obowiązki domowe, równowagę przyniosłoby więcej snu. Równowaga nie oznacza też, że na każdym etapie życia, czy nawet w ciągu jednego roku, ma być tak samo. Czasem możemy bardziej skupiać się na karierze, czasem na budowaniu rodziny czy podróżach. Równowaga nie musi także być statyczna. Przystępując do realizacji nowych celów, często sami ją naruszamy i wzmożony wysiłek kierujemy na nowe zadania. Wreszcie, dobrze jest, kiedy równowaga dotyczy nie tylko czasu, jaki przeznaczamy na zajmowanie się różnymi sferami życia, ale także poziomu naszego zaangażowania. Jeśli praca nas napędza, a życie domowe nuży – wtedy nie ma równowagi. Podobnie jest wówczas, gdy wykonując zadania zawodowe, czekamy tylko na to, żeby zająć się innymi sprawami. Warto więc myśleć o równowadze szeroko.

Co zatem powinno porządkować nasze życie i wyznaczać jego kierunek?

Wartości, które są dla nas ważne. Liczy się to, czy patrząc na swoje życie jako całość, możemy powiedzieć, że te wartości realizujemy. Jeśli wartością jest dbanie o siebie, korzystne będzie spojrzenie nie tylko na to, czy godziny pracy pozwalają odpocząć, ale także czy pozwalają na to obowiązki domowe. Jeśli lubimy się uczyć, dobrze gdy praca daje nam takie możliwości, bo stanowi ona ważną część życia. A może cenimy wolność, pragniemy być twórczy lub mieć wpływ na innych? Myślenie o życiu jako o spójnej całości, którą sami w zgodzie ze sobą tworzymy, daje poczucie sprawczości, bo nie balansujemy między żądaniami szefa i rodziny ani nie usiłujemy realizować uniwersalnych recept. Możemy też kierować się własnymi preferencjami – pracować więcej i zatrudniać pomoc domową lub mniej i samodzielnie zajmować się domem. Rozwijać się poprzez kolejne awanse lub ograniczając pracę i czytając książki. Nikt poza nami nie może rozstrzygnąć, co jest lepsze. Wyznacznikiem sukcesu jest nasza własna satysfakcja z życia.

Jak więc odpowiedzieć na pytanie, czy warto dążyć do work-life balance? Jeśli ta koncepcja się u nas sprawdza – to tak. Lecz jeśli pomimo podejmowanych prób wciąż nie udaje nam się jej wdrożyć, to warto najlepszych dla nas rozwiązań szukać dalej – w sobie.

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *